Historia #2: Walka do ostatniej chwili

Gdy trzy banki mówią "nie",
a zegar tyka do końca programu BK2%

Rafał marzył o własnym mieszkaniu z programu "Kredyt 2%", ale jego sytuacja była dla banków "problematyczna".

Krótki staż pracy i niedawna podwyżka, której analitycy nie chcieli wliczyć do zdolności, sprawiły, że trzy banki z rzędu odmówiły mu finansowania. Czas uciekał, program BK2% dobiegał końca, a Rafał był na granicy utraty nadziei i rezygnacji ze swojego marzenia.

Krótki staż pracy i niedawna podwyżka, której analitycy nie chcieli wliczyć do zdolności, sprawiły, że trzy banki z rzędu odmówiły mu finansowania.

Czas uciekał, program BK2% dobiegał końca, a Rafał był na granicy utraty nadziei i rezygnacji ze swojego marzenia.

Problem Rafała nie leżał w jego dochodach, ale w niezrozumieniu jego sytuacji przez standardowe, sztywne procedury bankowe. Zamiast wysyłać kolejny wniosek w ciemno, postawiłam wszystko na jedną kartę. Wybrałam bank, o którym z doświadczenia wiedziałam, że ma bardziej elastyczne podejście.

Problem Rafała nie leżał w jego dochodach, ale w niezrozumieniu jego sytuacji przez standardowe, sztywne procedury bankowe.

Zamiast wysyłać kolejny wniosek w ciemno, postawiłam wszystko na jedną kartę. Wybrałam bank, o którym z doświadczenia wiedziałam, że ma bardziej elastyczne podejście.

Ale to nie wystarczyło. Pojechałam tam osobiście, by na spotkaniu z analitykiem przedstawić pełen obraz – nie tylko liczby, ale historię ambitnego człowieka, którego potencjał jest wart zaufania.

To osobiste zaangażowanie przyniosło przełom. Udało mi się przekonać decydentów, by wbrew procedurom uwzględnili jego podwyżkę. Działając pod ogromną presją czasu, zamknęliśmy cały proces w zaledwie 16 dni, rzutem na taśmę łapiąc się na program "Kredyt 2%".

To osobiste zaangażowanie przyniosło przełom. Udało mi się przekonać decydentów, by wbrew procedurom uwzględnili jego podwyżkę.

Działając pod ogromną presją czasu, zamknęliśmy cały proces w zaledwie 16 dni, rzutem na taśmę łapiąc się na program "Kredyt 2%".

Historia #3: Strategia dla bohatera

Jego praca to misja.
Moja – przetłumaczyć ją na język zrozumiały dla banku

Bartosz jest bohaterem – strażakiem i ratownikiem medycznym. Jednak dla banków jego finanse były skomplikowaną układanką. Jego dochody pochodziły z kilku źródeł i miały złożoną, niestandardową strukturę, co stanowiło wyzwanie dla analityków.

Bartosz jest bohaterem – strażakiem i ratownikiem medycznym. Jednak dla banków jego finanse były skomplikowaną układanką.

Jego dochody pochodziły z kilku źródeł i miały złożoną, niestandardową strukturę, co stanowiło wyzwanie dla analityków.

Czas uciekał, bo umowa deweloperska była już podpisana. Bartosz obawiał się, że przez tę finansową złożoność, jego ciężka praca i stabilne dochody nie zostaną właściwie ocenione.

Moim pierwszym zadaniem było wcielenie się w rolę "tłumacza". Zebrałam wszystkie, pozornie chaotyczne, źródła dochodu Bartosza i stworzyłam z nich jeden, klarowny i wiarygodny obraz jego finansów. To był nasz fundament.

Następnie, z gotową strategią, bezpośrednio rozmawiałam z analitykami bankowymi, wyjaśniając im specyfikę wynagrodzeń w służbach mundurowych i wartość dochodów z kontraktu.

Równolegle wzięłam na siebie całą, często żmudną, koordynację z deweloperem, aby na czas zdobyć wszystkie wymagane dokumenty, takie jak wypis i wyrys nieruchomości. Dzięki temu Bartosz mógł skupić się na swojej misji, a ja na swojej – doprowadzeniu jego sprawy do szczęśliwego finału.

Równolegle wzięłam na siebie całą, często żmudną, koordynację z deweloperem, aby na czas zdobyć wszystkie wymagane dokumenty, takie jak wypis i wyrys nieruchomości.

Dzięki temu Bartosz mógł skupić się na swojej misji, a ja na swojej – doprowadzeniu jego sprawy do szczęśliwego finału.

Historia #4: Kryzys na ostatniej prostej

Brak wkładu własnego i obywatelstwa
oraz nieoczekiwany zwrot akcji
na 4 dni przed finałem

Brak wkładu własnego i obywatelstwa oraz nieoczekiwany zwrot akcji
na 4 dni przed finałem

Dla Nadii i Jakuba droga do własnego M była maratonem. Główne przeszkody? Brak wymaganego wkładu własnego oraz fakt, że Nadia nie posiada polskiego obywatelstwa, co znacznie zawężało listę dostępnych banków.

Kiedy po ośmiu miesiącach poszukiwań i planowania znaleźli idealne mieszkanie i dopięliśmy kredyt, wydawało się, że są już w domu.

Wtedy, na 4 dni przed podpisaniem aktu notarialnego, gdy wszystko było gotowe, wybuchł kryzys: okazało się, że do mieszkania przynależy udział w drodze, którego cudzoziemiec nie może legalnie nabyć bez specjalnych pozwoleń. Pośrednik był bezradny, a sprzedający gotowi zerwać umowę.

Wtedy, na 4 dni przed podpisaniem aktu notarialnego, gdy wszystko było gotowe, wybuchł kryzys: okazało się, że do mieszkania przynależy udział w drodze, którego cudzoziemiec nie może legalnie nabyć bez specjalnych pozwoleń.

Pośrednik był bezradny, a sprzedający gotowi zerwać umowę.

W momencie, gdy inni rozkładali ręce, a marzenie Nadii i Jakuba wisiało na włosku, ja zaczęłam działać. Zamiast paniki, wykonałam jeden, kluczowy telefon – do mojej zaufanej notariuszki, która specjalizuje się w skomplikowanych sprawach z udziałem cudzoziemców.

W momencie, gdy inni rozkładali ręce, a marzenie Nadii i Jakuba wisiało na włosku, ja zaczęłam działać.

Zamiast paniki, wykonałam jeden, kluczowy telefon – do mojej zaufanej notariuszki, która specjalizuje się w skomplikowanych sprawach z udziałem cudzoziemców.

W ciągu zaledwie kilku godzin wspólnie znalazłyśmy rozwiązanie prawne, które w 100% zabezpieczało interesy moich klientów i było zgodne z przepisami.

Równolegle uspokoiłam sprzedających, a następnie przejęłam całą koordynację między bankiem a kancelarią notarialną, aby zdążyć ze wszystkimi formalnościami przed ostatecznym terminem.

To była operacja ratunkowa, która zakończyła się pełnym sukcesem.